Dlaczego wiele młodych osób nie akceptuje siebie?
Dlaczego wiele z nich nie patrzy w lustro, a kiedy już to robi to czuje niechęć?
Ciągle zastanawiam się dlaczego w tych czasach w ludziach jest tak mało samoakceptacji. Przecież kochać siebie to tak ważna sprawa. Jeżeli my sami siebie nie akceptujemy to jak ktoś ma zaakceptować nas?
Okej, wygląd w jakimś stopniu jest ważny, jednak nigdy nie zrozumiem tej mody na chudość i wymyśloną idealność, która panuje. Panuje i zaraża wiele nastolatków, którzy najzwyczajniej w świecie nie radzą sobie z presją jaką nakłada na nich otoczenie. Kiedy widzę czym inspirują się młode osoby i do czego próbują dążyć robi mi się słabo.
Jednak zanim się w to zagłębie powinnam cofnąć się o krok i zaznaczyć, że ludzi można podzielić na tych, którzy nie akceptują siebie i nic z tym nie robią, po prostu siedzą, narzekają i czekają na cud, który przecież nigdy sam z nieba nie spadnie. Oraz można podzielić ich na tych, którzy przeginają w drugą stronę i narażając swoje zdrowie, a nawet i życie dążąc do swojego niebezpiecznego ideału.
Pro ana, motylki, głodówki, chude jak patyki rączki czy nóżki. W tym nie ma nic fajnego, seksownego, pięknego, ekscytującego, a przede wszystkim nie ma w tym nic dobrego. To niepoważne, że dziewczyny, a nawet i chłopcy, decydują się na tak rygorystyczne "diety", że dążą do samowyniszczenia. Wiele razy przeglądałam różne aski motylków i gotowałam się w środku kiedy widziałam ich inspiracje. Te zdjęcia nie różnią się wiele od zdjęć ukazanych w filmie, który widziałam wczoraj o obozach koncentracyjnych. Może to mocne porównanie, ale ja po prostu nie rozumiem jak można świadomie skazywać się na coś takiego. Jak można propagować anoreksję i różne inne niezdrowe zachowania? Przecież wiele osób tak ufa internetowi i tak jest w niego "zapatrzona", że bardzo szybko da się w to wciągnąć. Trzeba być bardzo ostrożnym w dzisiejszych czasach i naprawdę nie patrzeć na to co robią inni, tylko skupić się na sobie. To, że jakaś panna chce się głodzić, bo dla niej waga 50 kg przy wzroście niewiele ponad 160 cm to bycie spasłą świnią to nie znaczy, że tak jest naprawdę i że jeżeli Ty też masz podobne proporcje to musisz również się głodzić. NIE! Trzeba pamiętać, że każdy powinien mieć swój rozum i już napewno nie powinien sugerować się jakimiś pożal się Boże "specjalistkami" dietetyki w wieku piętnastu lat, które przesiadują na asku czy innych forach.
Teraz przejdźmy do drugiej grupy. Często spotykam się z komentarzami dziewczyn, które "nie mogą patrzeć na siebie, bo to, tamto i owamto". Mają jakieś niedoskonałości, a przez to wiele kompleksów, ale niestety nic z tym nie robią. Mają problemy z cerą, ale od dermatologa czy kosmetyczki trzymają się z dala, bo to i tak nie pomoże. Mają niewysportowane ciało, ale nie będą ćwiczyć w domu, na siłownie też nie pójdą, bo przecież się nie chce. To straszne, naprawdę straszne, bo tyle młodych osób jest tak leniwa, że szok. Zamiast działać i pracować nad sobą wolą się użalać! Nie jest trudno coś postanowić, trzeba tylko naprawdę chcieć i nie szukać sobie wymówek.
Naprawdę warto spojrzeć w lustro i znaleźć w sobie mocne strony, swoje auty, ale też być świadomym swoich niedoskonałości, bo praktycznie każdy je ma. I później te mocne strony trzeba pielęgnować, a nad resztą pracować póki osiągnie się samozadowolenie. Tylko trzeba pamiętać o tym o czym pisałam wcześniej - trzeba mieć swój rozum i odpowiedzialnie podchodzić do sprawy. Nie warto polegać na kimś kto nie zna się na sprawie tylko jak już to pójść po radę do specjalisty.
Kiedy to wszystko zrobisz będzie Ci się łatwiej funkcjonowało, bo będziesz żyć w harmonii ze sobą, a to naprawdę istotne.
Jednym zdaniem, warto walczyć o siebie :)
Mam to samo zdanie! Nie rozumiem takiego podejścia u ludzi :/ fajny blog będę zaglądać częściej! :)
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że komuś wydaje się, że piękno to...
OdpowiedzUsuńa ktoś inny widzi piękno w...
jeszcze innemu spodoba się...
i teraz mamy osobę, która ginie w kompleksach, bo nie odpowiada swojemu własnemu wyobrażeniu piękna i jest przekonana, że inni patrzą na nią właśnie tak, jak ona na siebie. Można w ten sposób ominąć wiele wspaniałych cech wyglądu i charakteru... i można też przypisać sobie takie, które nie istnieją. Zdrowe podejście do siebie pozbawione jest obsesji.
I obojętne już czy taka osoba sama sobie uroiła obraz nigdy niedoścignionego ideału (bo nigdy go nie osiągnie, zawsze sobie sama podniesie poprzeczkę, zawsze będzie "za gruba" czy jakaś), czy został jej narzucony durną modą.
Świetnie to szaleństwo nazwałaś..."wymyślona idealność" :)
O właśnie. Słuszna uwaga, że dziewczyny mają wrażenie, że wszyscy postrzegają je w taki sam sposób w jaki one widzą same siebie. Gubią się w tym, a przecież rzeczywistość jest inna. Każda osoba ma inne gusta, upodobania.
UsuńAle niestety czasy są takie, że co do piękna i tego dążenia do ideału ludzie mają strasznie "słabe głowy".