Ile kosztuje złożenie obietnicy? A ile kosztuje jej dotrzymanie?
Pewnie każdy z Was kiedyś składał komuś obietnice, bądź słyszał je skierowane w swoją stronę. Najpierw jest radość, bo kiedy słyszy się "obiecuję być przy Tobie", "obiecuję Cię tam zabrać", "obiecuję spełniać każde Twoje marzenie" czuje się, że wszystko jest piękniejsze, a osoba, która stoi obok czyni z nas kogoś najważniejszego w swoim życiu. Wtedy świat staje na głowie, ale jest dobrze, bo słysząc, że ktoś nas o czymś zapewnia, utwierdzamy się w przekonaniu, że posiadamy w życiu coś, co będzie trwało wiecznie. Tylko warto zadać sobie pytanie czy zawsze tak jest. Czy aby na pewno jedno słowo daje nam gwarancję długiego i szczęśliwego życia? Czy jedno słowo ma w sobie na tyle siły aby zapewnić, że wszystko będzie właśnie tak jakbyśmy tego chcieli?
Doskonale wiemy, że los potrafi być okrutny i często weryfikuje słowa wypowiedziane przez każdego człowieka. Zawsze, ale to zawsze przychodzi chwila, która rozlicza nas z obietnic, które pojawiły się między nami. I wtedy albo dzieje się to czego pragnęliśmy, albo obietnica zostaje niedotrzymana. W takiej sytuacji pozostaje tylko ogromny ból, rozczarowanie i pretensje do całego świata, że kolejny raz słowa były nic nie warte, bo nie niosły za sobą żadnych czynów. To taka dezorientacja, swoiste zagubienie, bo jednego dnia były jeszcze nadzieje, a drugiego nie pozostało nic. Nagle przestaje się wierzyć ludziom, bo ile razy można zawodzić się na ich nieodpowiedzialności, ile razy można godzić się z tym, że jest się ofiarą słów rzucanych na wiatr? W końcu w każdym coś pęka.
Kiedy jakiś czas temu usłyszałam "nie potrafię Ci nic obiecać" zupełnie nie wiedziałam jak mam to rozumieć. Najpierw sądziłam, że to po prostu będzie chwilowa zabawa, że mam się nie przyzwyczajać, a najlepiej to po prostu powinnam dać sobie spokój. Dopiero kiedy mijały dni, tygodnie ja zaczęłam rozumieć jaki jest prawdziwy sens tych słów. Niektórzy ludzie po prostu boją się obietnic. Kiedyś zostali mocno doświadczeni przez los i wiedzą jak to jest cierpieć przez słowa, których było zbyt wiele. I takie osoby bez zbędnego gadania po prostu pokazują i starają się robić wszystko aby człowiek, który dla nich jest najważniejszy na świecie czuł się pewnie. Tak było między nami. To on nauczył mnie, że życie nie polega na dawaniu obietnic, ono polega na spełnianiu ich bez słów. I właśnie to było najlepszym rozwiązaniem, bo kiedy przyszedł koniec nas w moje serce wbiła się jedna szpilka mniej. On nie złamał żadnej obietnicy, bo żadnej mi nie dał. Wtedy zrozumiałam go całkowicie i zaczęłam postępować w ten sam sposób. Teraz bronię się przed obiecywaniem jak przed ogniem, uciekam od tego i nawet nie wypowiadam tego słowa. Nie ma sensu, naprawdę nie ma sensu, bo nie chcę nikomu zadać bólu gdyby w moim życiu poszło coś nie tak i gdybym nie mogła dotrzymać swojego słowa.
Życie bez obietnic jest prostsze i mniej bolesne, dlatego czasem warto się zastanowić czy mamy w sobie aż tyle sił, aby dawać komuś tak wiele nadziei ubranej w suche słowa.
https://www.youtube.com/watch?v=ga94wVeFBac&safe=active
To świat został tak skonstruowany i nauczył nas tego ciągłego oczekiwania od siebie, innych i w końcu jego samego. Oczekujemy od kogoś czegoś bo wydaje nam się, że to jest nam niezbędne, daje pewność naszego funkcjonowania. Po co nam obietnica?Co daje nam obietnica? Przecież nigdy się nie jest niczego pewnym. Nawet tego czy rzeczywistość ,w której żyjemy jest prawdziwa czy jest tylko zaprojektowanym przez nas obrazem, w którym widzimy to co chcemy zobaczyć.
OdpowiedzUsuńDla mnie obecność, przytulanie, całowanie, mówienie,ze jest się dla kogoś ważnym i wiele innych to juz obietnica. Czasem ważniejsza od tej obietnicy wypowiedzianej. Jeśli ktoś nie jest nas na tyle pewny żeby wiązać z nami przyszłość to nie powinien przekraczać pewnych granic i robić czegoś co jest zarezerwowane tylko dla kochających się ludzi. Ludzie za obietnice uważają tylko słowa, a czy nie uważasz, ze to również czyny? Przecież za nimi idzie znacznie wieksza odpowiedzialność niż za słowami,bo one juz zostały spełnione,okazane. Jeśli ktoś zdecydował się być z nami, pozwolił się kochać, a potem odchodzi to wg mnie złamał nie tylko serce, ale także udowodnił ze wszystko co przez czas swojej obecności robił było zwykłą pomyłką. Jeśli wchodzi się z kimś w głębszą relacje to jest to juz na samym wstępie obietnica,ze chce cię poznawać, kochać itp. A odejście jest równoznaczne z jej złamaniem.
OdpowiedzUsuńTak, w pewnym sensie masz rację. Niektóre czyny są czymś więcej niż obietnicą składaną słownie. Jednak tego czasem nie da się uniknąć, w przeciwieństwie do słów. Dlatego moim zdaniem obietnice trzeba albo przynajmniej warto ograniczać do takiego stopnia do jakiego tylko można.
UsuńMoze masz racje. Moze przemawia przeze mnie żal, bunt i smutek, ze choć tyle czasu już minęło, ja wciąż żyje tymi złamanymi obietnicami, niepotrzebnymi, nieprawdziwymi gestami. Trudne to wszystko. Trzymaj się, pozdrawiam:) / he.is.my.hope
Usuń