Nie umiałam się z nim pożegnać. Nie wiedziałam w jaki sposób mam pozwolić mu odejść, bo człowiek który kocha nie znajduje słów, które byłyby odpowiednie w momencie rozstania. Słowa są zastępowane smutkiem i łzami, których nie da się powstrzymać. Dodatkowo jeszcze jest ta bezsilność, która rozwala serce, bo nie możesz zrobić nic oprócz patrzenia jak ukochana osoba odchodzi zostawiając Cię się w samym środku burzy, która właśnie się rozpętała. Wtedy już nawet nie myślałam o tym, co będzie dalej. W głowie miałam tylko jedno pytanie - "dlaczego?".
Rozstania są różne, z różnych przyczyn, niektóre są decyzją obu stron, a inne tylko jednej. Każde pozostawia ślad w sercu człowieka, ale po niektórych ten ślad jest tak duży, że nie daje o sobie zapomnieć. Rozstania potrafią bardzo zniszczyć człowieka, zrujnować jego cały światopogląd i zmienić nastawienie do ludzi. Tak właśnie było w moim przypadku, bo jeden zimny wieczór zmienił wszystko. Nie mogłam zrozumieć czemu to dotyka mnie, czemu ja muszę cierpieć, czemu nie mogę być szczęśliwa. Nie potrafiłam dopuścić do siebie myśli, że on faktycznie mnie nie kocha, chociaż sam to przyznał. Żyłam w jakiejś iluzji, w swoim świecie, którego nikt nie był w stanie zrozumieć, nawet ja sama. Tworzyłam w głowie scenariusze, które mogłyby mi pomóc wyjść z tej sytuacji, które sprawiłyby że wszystko się odmieni i wróci do stanu z przed feralnego dnia. To było niemalże szaleństwo, miłość na tyle mocno uderzyła mi do głowy, że nie radziłam sobie z niczym. Rozrywane serce sprawiało, że każdego dnia przeżywałam tortury gdzieś tam wewnątrz siebie. Pierwsze dni, tygodnie były bardzo trudne. Nie potrafiłam oswoić się z nową sytuacją, z pustką, tęsknotą i tym, że jego dla mnie już nie było. Nadal nie znalazłam sposobu w jaki mogłabym pożegnać się z nim na zawsze, bo on uparcie lubił do mnie wracać. Pojawiał się w momencie kiedy myślałam, że już teraz pokonam ten pierwszy najgorszy etap i tym samym rujnował wszystko. Jak miłość ma przeminąć, jak tęsknota ma zniknąć kiedy ukochana osoba sama nie daje o sobie zapomnieć? Jak powiedzieć sobie "nie znaczysz dla mnie nic" kiedy on miesza w głowie i daje nadzieje? Musiałam odpuścić, musiałam zebrać w sobie wiele sił i zacząć udawać chociaż trochę obojętną. Wtedy i on dał spokój, a ja wreszcie mogłam się z nim pożegnać. Tylko problem w tym, że pożegnanie nie oznaczało zapomnienia i prawdziwej wolności. Historia nie zawsze kończy się wtedy kiedy powiesz sobie "tak miało być, on musiał odejść". Ona będzie żywa dopóki w Twojej krwi będzie płynęła miłość jaką darzysz drugą osobę. I ja się przekonywałam o tym niejednokrotnie. Moja miłość nie umarła, a wspomnienia, które w sobie mam czasem zdają się być zbyt duże jak na mój umysł. Jednak walczę dalej, ja ciągle staram się ułożyć swoje życie w spójną całość. Staram się zapomnieć, bo świat w którym aktualnie przebywam ma w sobie zbyt wiele otwartych ran, a ja nie chcę już cierpieć.
https://www.youtube.com/watch?v=TWu7aRGXb_8
Sama przeżywam teraz dokładnie to samo... wypłukało ze mnie całą radość.
OdpowiedzUsuń