Oddałaś kiedyś komuś swoje serce?
Jakże proste pytanie, które w połowie przypadków niesie za sobą ogromną historię, która niekoniecznie zakończyła się happy endem. Więc skupmy się na tej połowie, która odpowiedziałaby "tak, oddałam".
Miłość jest czymś wyjątkowym i nie ma co się z tym spierać. To jedyne takie uczucie, które skłania człowieka do czynów, o jakich wcześniej nawet by się nie podejrzewał. To siła, która popycha człowieka w zupełnie inną stronę niż ta w którą do tej pory szedł.
Ale zacznijmy od początku.
Chyba najpiękniejszy jest ten przełom kiedy człowiek spotyka drugiego człowieka i nagle między nimi rodzi się wyjątkowa więź. Ta chwila kiedy patrzysz komuś w oczy i widzisz coś wyjątkowego, ale nie potrafisz tego nazwać, kiedy widzisz czyjś uśmiech i masz poczucie, że chcesz zrobić wszystko aby właśnie ten uśmiech nie znikał nigdy z ust danej osoby. Na początku to zauroczenie, ale właśnie w tej chwili stajesz się niewolnikiem, bo nagle całe Twoje życie powoli podporządkowuje się tej osobie. Zaczynasz szukać wszystkiego co miałoby chociaż trochę wspólnego z nim, zaczynasz wręcz wariować, bo nie możesz spać, nie możesz jeść, nie możesz się na niczym skupić. Szukasz jego towarzystwa. A ta osoba, właśnie ta osoba, która skradła część Ciebie czuje to samo. Rodzi się więź, jest coraz silniejsza, a Ty nabierasz coraz większej pewności, że to jest to czego tak długo szukałaś. Pamiętasz to uczucie kiedy wydawało Ci się, że latasz parę metrów nad ziemią, a każdy pytał o co chodzi? Niesamowite uczucie, prawda? Idźmy więc dalej. Motylki w brzuchu, drżące dłonie, przyśpieszone bicie serca - zakochujesz się po uszy tracąc kontrolę nad wszystkim. Właśnie w ten sposób zapisujecie pierwsze rozdziały swojej miłości. Z czasem wszystko staje się coraz poważniejsze, spędzacie razem każdą wolną chwilę, uczucie się siebie na pamięć. W pewnym momencie czujecie się tak pewnie w swoim towarzystwie, że macie wrażenie jakbyście znali się od zawsze, a minęło tylko kilka chwil. Jest cudownie, każde z Was ma swój osobisty raj na ziemi, swoją idyllę, swoją bajkę, która mogłaby trwać bez końca. Już teraz jesteś pewna, że to miłość, że to ta osoba, z którą możesz spędzić resztę życia. Uświadamiasz sobie, że on jest ważniejszy niż cała reszta, że jego szczęście i życie jest ważniejsze niż Twoje. Jesteś w stanie zrobić wszystko tylko dla niego, bo on to ten jedyny. Przy nikim innym tego nie czułaś, nikt inny nie sprawiał, że świat wirował Ci przed oczami, że mogłabyś umrzeć ze szczęścia w jego ramionach. Masz wszystko czego chciałaś.
I właśnie. Tutaj natrafiamy na rozwidlenie.
Jedna droga prowadzi do wiecznego szczęścia. Ta miłość nie kończy się nigdy, trwa latami i nic nie jest w stanie jej zniszczyć. Zdarzają się upadki, bo w życiu nic nie jest idealne, ale po każdym upadku więź jest jeszcze silniejsza i jeszcze trwalsza. To jest ten happy end, bo ta sama dwójka ludzi patrzy sobie w oczy po kilkudziesięciu latach i myśli, że wybrało dobrze, że gdyby mogli cofnąć czas przeżyliby swoje życie w ten sam sposób, z tą samą osobą.
Jednak jest też droga, która prowadzi do cierpienia. Idylla zaczyna się kończyć. Nagle miłość zostaje odstawiona na boczny tor, a może przychodzi uświadomienie, że tej miłości nigdy nie było? To chwila kiedy wszystko pęka, kiedy obietnice i wspólne marzenia przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Twój świat traci fundamenty, rozpada się długo budowane szczęście. Po prostu w jednej sekundzie kończy się coś co miało trwać wiecznie. I teraz zostajesz sama wypełniona setką wspomnień, litrami łez i niewyobrażalnie ogromnym bólem, który przeszywa dokładnie każdą, nawet tą najmniejszą cząstkę Twojego ciała. Masz wrażenie, że spadłaś z impetem z ogromnej wysokości, a przy upadku roztrzaskałaś się na milion drobnych kawałków. Świat się skończył, bo odszedł ktoś kto dla Ciebie był właśnie tym światem. Czujesz bezsilność, lęk, odtrącenie. Zastanawiasz się jak żyć, bo jesteś pełna miłości, której już nikt nie chce.
Oddałaś mu swoje serce, prawda? Ty oddałaś mu swoje serce, swoja duszę, każdą myśl, oddech, każde spojrzenie. Wszystko. A jego już nie ma.
Miłość nie jest łatwa, często sprawia, że człowiek przechodzi przez uczuciowe piekło, ale miłość może być piękna. Wystarczy tylko czekać i wierzyć, że po każdej burzy wychodzi słońce, a każde cierpienie zostanie wynagrodzone szczęściem. I możesz zastanawiać się dlaczego nie wygrałaś miłości za pierwszym razem, ale nie martw się. Wreszcie zbierzesz siły aby kupić kolejny los i wtedy wygrasz. I będziesz szczęśliwsza, jeszcze bardziej szczęśliwsza niż za pierwszym razem.
Tego Ci życzę.
I sobie też.
https://www.youtube.com/watch?v=TdrL3QxjyVw&list=PLt3WBh3heAPuTrBkz0_-9c5kNXTds9wU3&index=1
bezbłędne, idealne, tak pięknie opisałaś najpiękniejsze uczucie -miłość, brak słów, aż chce się wierzyć, że te lepsze dni nadejdą. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się powstrzymać od dodania komentarza. To, co napisałaś, jest przepiękne.. Jak byś sama to wszystko przeżyła, czuła. A może tak jest? Jesteś bardzo uczuciową osobą i to widać, poprzez Twoje pięknie składane zdania. Jesteś wspaniała i tego samego życzę Tobie, szczęścia! Będę zaglądać częściej, trzymaj się, pisz dalej i bądź sobą!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. ;) I tak, sama to wszystko przeżyłam. Pokochałam kogoś kto nie pokochał mnie, także doskonale wiem jak to wszystko wygląda. :)
Usuń