Patrzysz na kalendarz - minął kolejny miesiąc. Patrzysz w głąb siebie - dziwnie pusto. Mówili, że miłość jest łatwa, że dodaje skrzydeł. Dlaczego więc ja ciągle widzę ślepą uliczkę?
Codziennie to samo, ta sama przeraźliwa pustka i tęsknota, chociaż nawet nie wiem za czym bardziej tęsknię. Nie wiem czy za jego osobą czy za każdym doznaniem jakie dawała mi jego obecność. Jest cholernie trudno kiedy tak bardzo chcesz zacząć nowe życie, kiedy chcesz ułożyć sobie codzienność z drugą osobą, ale równocześnie tak strasznie się tego boisz, że rezygnujesz w momencie kiedy ktoś zbliża się troszkę bardziej. Jasne, spotykasz wielu interesujących i pociągających mężczyzn, wyobrażasz sobie jakby to było gdyby Wam wyszło, ale nagle ktoś w głębi duszy pstryka palcami i cała magia mija. Nagle przypomina Ci się ból złamanych obietnic i odpuszczasz. A w sumie to nie dopuszczasz tej osoby do siebie, bo nie widzisz sensu w swojej przyszłości.
Boże, to jest takie trudne, takie wyniszczające. Czuję jakbym nie umiała normalnie żyć, jakby moje funkcjonowanie nie miało właściwego sensu. Potrzebuje ciepła, ale jednak odrzucam każdą możliwość jego otrzymania. Czasem mam wrażenie, że to jest chore, że tak nie powinno się dziać. Po rozstaniu powinno się płakać tylko przez chwilę. Przez chwilę powinno się tęsknić, ale zaraz, za moment powinno się zapomnieć i wpaść w wir nowych doświadczeń. Tak powinno być. Powinno być łatwo, krótko, mniej boleśnie. Ale nie u mnie. W moim życiu droga pędzi pod górkę. Większy ból, dłuższa żałoba i to serce, to cholerne, złamane na milion kawałków serce, które nie pozwala mi pokochać nikogo innego. Chcę pozbyć się swojej przeszłości. Chcę sprawić żeby zniknęła, żeby żadna cząstka mojego ciała nie pamiętała, że kiedykolwiek kochałam tak mocno, że noce spędzałam na zabijaniu samej siebie, bo nie mogłam wytrzymać tego rozstania, tej bezsilności, że nie da się zrobić już nic. Jednak wiem, że tak się nie da. Ja będę kochać go już zawsze, nawet jeżeli ma to boleć przez kolejnych kilka lat. Jestem skazana na to trudne uczucie, na płacenie za czyjeś cierpienie swoim cierpieniem. I chociaż wiem, że on tego nie chciał to skrzywdził mnie najbardziej na świecie.
Och ironio, on mnie prawie zabił, a ja i tak nadal go kocham.
Kocham.
https://www.youtube.com/watch?v=RB-RcX5DS5A